środa, 10 czerwca 2009

Egzamin part 2.
100 pytań, 60 minut. Jakoś się napisało, pozaznaczało.

Wyniki. Lista na drzwiach. Pisk, bieganie w kółko na podwórku zakładu Anatomii w ulewnym deszczu, machanie do wychodzących asystentów z okrzykami "Do widzenia! NA ZAWSZE!"


Zdało 60 ludzi na 110.

A z praktycznego to miałam 45/60 pkt

Wracam do siebie po dniu wczorajszym i wczorajszej nocy. A bardziej to moja wątroba chyba wraca.

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Exam praktyczny czyli z egzaminacyjną anatomią starcie pierwsze.

Wykazałam się kretynizmem totalnym, wpisując jako odpowiedź vena portae hepatis (żyła wrotna wątroby), kiedy jak byk zaznaczona była vena cava inferior (żyła główna dolna). Największa żyła w ustroju ludzkim, ma nawet swoje własne więzadło na wątrobie ale nie, Gosia musiała zakombinować i wpisać tam cholerną wrotną, która od głównej jest 5 razy mniejsza.

A tak poza tą gafą to jestem całkiem zadowolona. Niektórzy nie wiedzieli wielu rzeczy, które ja wiedziałam. Wbrew pozorom podobał mi się ten egzamin i błądzenie od numerka do numerka w labiryncie z krzeseł poustawianym w prosektorium (żebyśmy bez problemów mogli do preparató docierać). I niby zabójczy i stresujący dzwonek końca czasu przeznaczonego na preparat (1 min) wcale nie był taki zabójczy ;]

Jutro starcie drugie, czyli test 100 pytań tak/nie/nie wiem.

58 osób w sumie nie jest dopuszczonych do pierwszego terminu.

Ojej, mgr Mariola się do mnie uśmiechnęła dzisiaj. Że się potrafi uśmiechać czasami to wiem, ale że do MNIE?